W poszukiwaniu nadziei pośród ledwo widocznych pól, snułem się w cień chmur, manieryczna wspólność. Niezbadane ślady, złociste kropelki, spadały na groby, ożyły w uśpieniu.

Na siwych trawach stąpałem w smutnie, aż wpieczona w moją dłoń uczucia wiatr zdmuchnie ze słów. Na tamte dzikie motyle, czarne jak mrok, w mojej wyobraźni zabrzmiała pieśń.

  • Bolesław Leśmian